niedziela, 30 września 2012

Babie lato na Tajwanie

Korzystając z ładnej pogody postanowiliśmy wybrać się dziś nad rzekę czy jak kto woli morze (rzeka Danshui wpada do morza). Oczywiście na podobny pomysł wpadło tysiące tajpejczyków więc zagęszczenie ludności na jeden kilometr znacznie przekraczał dopuszczalne na Zachodzie normy.




Tutaj natomiast ludzie zawsze sprawiają zadowolonych- im więcej ludzi tym lepiej chciałoby się powiedzieć. Cóż ten aspekt kulturowy na zawsze zostanie dla mnie niemożliwy do zaakceptowania.

 Na czym polega udany spacer dla Tajwaczyka? Na jedzeniu oczywicie! Ja oczywicie próbowałam przekonać męża, że chce sobie tylko pospacerować nad brzegiem morza, jednakże skończyło się to na wpakowaniu we mnie niesamowitej ilości różnorakich przekąsek.
 Od kiedy jestem w ciąży jest mi strasznie goraco, wcześniej zawsze byłam zmarźluchem i nawet w lecie spałam w skarpetkach- teraz marzę tylko o lodach. Zauważyłam również, iż zaczełam poruszać się bardzo powoli i każda próba przyśpieszenia tempa, powoduje nieprzyjemne uczucie w podbrzuszu. Mąż śmieje się, że niedługo będę chodziła pingwinim krokiem.
Nieważne, brzuszek rośnie, Baby się rusza, kopie, szaleje, mam apetyt i jak na razie duuuuużo energii więc nie jest źle...Oby dotrwać do 39 tygodnia;)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Czekam na Twój komentarz:)

".src='http://code.jquery.com/jquery-latest.js'/>